sięga XVII wieku. Całusek to jedyne ciastko, które obok kołacza było ciastkiem dekoracyjnym, sprzedawanym na odpustach, później na kramach pojawiły się andruty i cukierki.
Największe odpusty były to – odpusty franciszkańskie, odpusty w Starej Wsi, w Komborni i w Tarnowcu – na pocieszenie.
Na odpustach zjawiali się młodzieńcy ze swoimi dziewczynami z odległych wiosek. Oczywiście przychodzili na piechotę. W tym czasie nie było żadnych środków lokomocji. Często przebywali aż do końca. Wracając do domu kupowali na odpuście: obrazki święte, różańce, etui na różańce, broszki i pierścionki metalowe, fujarki, organki, lalki, koguciki drewniane, czerwone korale, żołnierzyki metalowe, a przede wszystkim kupowali swoim dziewczynom ciastka pięknie opakowane w kolorowe bibułki. Te bibułki przechowywały dziewczyny do Świąt Bożego Narodzenia i owijały w nie cukierki, początkowo z buraczanej melasy, później z kostek cukru – zwane karmelkami.
Wracając z odpustu często odpoczywali w pół drogi, na rozstajach, pod Prządkami ci co szli aż do Węglówki i Strzyżowa. Rozstając się dziewczyny dziękowały za spędzony dzień na odpuście dając chłopcom gorącego całusa. I tak powstała nazwa całuska odpustowego.
Bractwo Świętego Ekspedyta w Krośnie kultywuje ten piękny zwyczaj i serwuje na każdym Jarmarku Franciszkańskim całuski odpustowe. …i nie tylko.