klasztor
24 listopada, 2025
Jacek Wójtowicz OFMConv
autor
Jak to się mówi: Akcja – Reakcja. Wybraliśmy już osoby, którym pragniemy pomóc w ramach Szlachetnej Paczki. Przy WASZYM finansowym udziale , WPŁACAJĄC NA KONTO: 97 1240 2311 1111 0011 0201 7653 z dopiskiem „Szlachetna Paczka”. Z ramienia klasztoru odpowiedzialny za dzieło jest o. Jacek Wójtowicz.
Oto ich sytuacje życiowe:
PANI JANINA MA 93 LATA i od ćwierćwiecza jest wdową. Mieszka w starszym domu na wsi. Najpierw straciła męża, a następnie – jedno po drugim – odeszły jej dzieci. Najboleśniejszym ciosem była śmierć syna, który mieszkał z rodziną tuż obok i wspierał mamę na co dzień. Od jego odejścia życie pani Janiny stało się ciche, ubogie w kontakty i przepełnione samotnością. Kiedy syn żył, dom był pełen ludzi, rozmów i rodzinnego ciepła, a ona sama miała poczucie bezpieczeństwa. Syn dokładał się do budżetu, pomagał w zakupach, opłatach i organizacji codziennych spraw. Po jego śmierci obowiązki te spadły na synową, która próbuje godzić pracę zawodową z opieką nad teściową. Mimo podeszłego wieku i tak wielu trudnych doświadczeń, pani Janina zachowała pogodę ducha, życzliwość i ogromną wewnętrzną siłę. Jest osobą spokojną, skromną i wdzięczną, która stara się cieszyć drobiazgami. Wiek oraz stan zdrowia nie dają jej możliwości poprawy sytuacji.
CODZIENNOŚĆ RODZINY.
Codzienność pani Janiny jest spokojna i ograniczona ze względu na wiek. Większość czasu spędza w swoim pokoju, oglądając telewizję, która stała się jej głównym oknem na świat i towarzyszem dnia. Jej ukochany kot daje jej pocieszenie i choć odrobinę wypełnia samotność. Gdy tylko synowa ją odwiedza po pracy, pani Janina z radością czeka na krótką rozmowę, wspólną herbatę i ciepłe słowo. To właśnie te chwile bliskości są dla niej największą wartością. Ze względu na wiek i bardzo słaby wzrok ma ograniczone możliwości wykonywania dawnych zajęć, takich jak robienie na drutach. Mimo to stara się zachować pogodę ducha i cieszyć drobnymi rzeczami. Jej źródłem siły jest wdzięczność za każdy kolejny dzień i świadomość, że obok jest synowa, na którą może liczyć. Finansowo pani Janina radzi sobie bardzo skromnie dochód kobiety to 2516 zł a po odliczeniu wydatków na utrzymanie domu i leki 1541 zł, zostaje jej 974 zł na życie. Najtrudniejsze jest dla niej poczucie samotności i świadomość, że wraz ze starzeniem się traci samodzielność. Mimo wszystko docenia to, co ma: dach nad głową, opiekę synowej oraz każdy serdeczny gest, rozmowę i uśmiech. Marzy o tym, aby przeżyć jesień życia godnie i spokojnie, z poczuciem, że nie jest zapomniana, i jeszcze poczuć ciepło życzliwości drugiego człowieka.
KOLEJNA RODZINA
Pan Witold 42 lata i synowie: Wiktor 18 lat, Wincenty 10 lat, Wawrzyniec 2 lata.
HISTORIA RODZINY.
Pan Witold samotnie wychowuje trzech synów. Jeszcze kilka miesięcy temu tworzyli pełną, kochającą się rodzinę. Żona pana Witolda, pani Inga, zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci, podczas gdy on pracował zawodowo, by utrzymać rodzinę. Ich życie było skromne, ale spokojne – wypełnione codziennymi obowiązkami, radością dzieci i planami na przyszłość. Wszystko zmieniło się w bieżącego roku, kiedy pani Inga zginęła w tragicznym wypadku samochodowym, W jednej chwili świat pana Witolda i jego synów legł w gruzach.
Od tego dnia mężczyzna musiał nie tylko zmierzyć się z bólem po stracie ukochanej żony, ale także przejąć wszystkie obowiązki domowe, opiekę nad dziećmi i utrzymanie gospodarstwa. Najstarszy Wiktor, choć sam wchodzi w dorosłość, stara się wspierać ojca w codziennych zadaniach. Wincenty bardzo przeżył śmierć mamy – stał się bardziej zamknięty i potrzebuje wiele uwagi i ciepła. Najmłodszy Wawrzyniec, mający zaledwie dwa lata, nie rozumie jeszcze pojęcia straty – często szuka mamy, pyta o nią i wymaga stałej obecności dorosłego.
Śmierć pani Ingi nie tylko pogrążyła rodzinę w żałobie, ale też zachwiała ich sytuacją finansową i emocjonalną. Pan Witold, jako jedyny żywiciel, stara się pogodzić pracę z opieką nad dziećmi, co jest dla niego niezwykle trudne. Pomimo bólu i zmęczenia, każdego dnia walczy o zachowanie normalności w domu. Uczy się nowych rzeczy, reorganizuje codzienność i robi wszystko, by jego synowie czuli się bezpieczni.
Wcześniej rodzina prowadziła spokojne, uporządkowane życie – wspólnie spędzali czas, dbali o dom, planowali przyszłość. Teraz każdy dzień jest próbą odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Pan Witold nie ukrywa, że jest mu ciężko, ale nie pozwala sobie na rezygnację – jak sam mówi, „nie mogę się poddać, bo dzieci mają tylko mnie”.
Jego największą siłą jest zaradność, pracowitość i umiejętność radzenia sobie w trudnych warunkach. Potrafi samodzielnie naprawić wiele rzeczy w domu – od drobnych usterek po poważniejsze prace remontowe. Marzy o tym, by zdobyć nowe kwalifikacje budowlane, które pozwoliłyby mu poprawić sytuację finansową i wyremontować dom własnymi rękami.
CODZIENNOŚĆ RODZINY
Codzienność pana Witolda i jego trzech synów to codzienna walka o utrzymanie równowagi między obowiązkami, emocjami i pamięcią o zmarłej pani Izabeli. Poranki zaczynają się wcześnie – pan Witold szykuje śniadanie, ubiera najmłodszego Wawrzyńca, sprawdza, czy Wincenty ma wszystko do szkoły i czy Wiktor zdąży na swoje zajęcia. Mimo że każdy z chłopców ma inne potrzeby, ojciec stara się dzielić czas sprawiedliwie. Po odprowadzeniu młodszych synów, wraca do pracy – wykonuje zlecenia remontowe i fizyczne, by utrzymać dom i pokryć rosnące rachunki. Po południu wspólnie jedzą obiad, rozmawiają, a wieczory spędzają razem – przy bajce, rozmowie lub modlitwie za mamę. Choć zmęczenie daje o sobie znać, pan Witold stara się, by dzieci nie czuły się osamotnione. Jak sam mówi, „nie da się zastąpić mamy, ale można być obecnym na sto procent”.
Życie rodziny toczy się w niewielkim domu, który wymaga wielu napraw. W środku widać ślady codziennego życia – zabawki Wawrzyńca, zeszyty Wincentego i narzędzia taty. Pan Witold, mimo ograniczonych środków, stara się utrzymać porządek i stworzyć ciepłą atmosferę. Dużym problemem są jednak zużyte sprzęty i konieczność remontu kuchni oraz łazienki, które po latach użytkowania wymagają wymiany. Ogrzewanie domu pochłania znaczną część budżetu, dlatego zakup węgla na zimę jest jednym z najważniejszych wydatków.
Rodzina utrzymuje się z dochodów pana Witolda i świadczeń rodzinnych. Miesięczny dochód wynosi około 6262 zł, z czego po odliczeniu kosztów utrzymania i opieki nad dziećmi pozostaje ok. 776 zł na osobę. To bardzo niewiele, biorąc pod uwagę potrzeby dorastającego osiemnastolatka, ucznia szkoły podstawowej i małego dziecka wymagającego pieluch, leków oraz zdrowych posiłków. Pan Witold przyznaje, że czasem musi wybierać między opłatami a zakupem opału lub nowych ubrań dla dzieci. Pomimo ograniczonych środków finansowych, stara się nie zadłużać i zachować niezależność.
Najtrudniejsze w ich codzienności jest pogodzenie pracy z opieką nad dziećmi.